Tęsknota
Kim jest człowiek, gdy kochać nie umie
Jak to życie niczego nie warte
Czy jest sens tak tańczyć na wietrze
Gdy me serce tak bardzo rozdarte
DLA CIEBIE
Kim jesteś…
Kim możesz być…
Bądź mą miłością
I pozwól ze sobą żyć
Pozwól mi kochać
Siąść obok ciebie
A dam ci w zamian
Tysiące gwiazd na niebie
Podaruję ci podmuch wiatru
Twój uśmiech we włosy wplotę
Utkam obraz z twych marzeń
Oprawię w ramki złote
Będę twą drogą do raju
Ogrodem kwiatów pachnących
Poświatą zachodzącego słońca
Osłodą dni mijających
Wypełnię pustkę dnia codziennego
Muzyką będę ciszy
Miłości szeptem się stanę
Którego nikt nie wyciszy
Kim jesteś….
Kim możesz być…
Jesteś mym pragnieniem
Bez którego nie mogę żyć
SERCE NIE SŁUGA
Nie stłumisz płaczu
Gdy ból kolcem zadany
Róża traci swój czar
Nie ukoi przyłożona do rany
Nie stłumisz krzyku ciszą
Wezbranej rzeki nie zawrócisz
Burzy z piorunami nie pocieszysz
Nie chcącego ,chcieć nie nauczysz
Nie sposób uśpić miłości
Gdy w długim letargu była
Muskana strzałą Amora
Na nowo płomieniem strzeliła
Nie oszukasz mądrości serca
To nie sługa twojej woli
Ono różę w ramionach chce tulić
Chociaż ukłucie kolca tak boli
JESIEŃ ŻYCIA
Wiatr kołysze senne powieki
Nocy ciszą z lekka uśpione
Liść na drzewie zmienił swa barwę
Dając jesieni pocałunki spóźnione
Jesieni życia, bogatej
Zdobionej w doświadczeń kolory
Dłutem czasu ,ręką mistrza
Wyżłobione tajemne wzory
Linie przekątne
Rysy wzdłuż biegnące
Dziwnie ze sobą współgrają
Z dnia na dzień szarzejące
Zatrzymać czasu nie sposób
Jesieni zamienić w lato
Drzewo liście swe gubi
Nie obwiniając się za to
Jesieni moja , w tęczy kolorze
Bądź ozdoba mojego istnienia
Niechaj wraz z twoim nadejściem
Niczego we mnie twój byt nie zmienia
Pozostaw mój uśmiech
Radość na twarzy
Tę chęć do życia
I to o czym serce marzy
TO DLA CIEBIE
Dla Ciebie śpiewam
serca nutą,
najpiękniejszą melodię
jaką znam.
Dla Ciebie oddam
skarby świata,
oddam bez reszty
to co mam.
Bogactwo serca
oddać pragnę ,
me myśli
i tkliwe słowa.
Rozścielę dywan
polnych kwiatów,
w których pragnienie
Twoje schowam.
Zapachem łąki
Cię okryję,
koncertem ptaków
ukołyszę.
Spragnione serce,
które krzyczy…
muśnięciem ust
swoich wyciszę.
Poprowadź mnie droga
beztroskich dni,
spełnieniem bądź
mego marzenia…
Jak cień,
obok mnie stań,
podporą bądź ,
w chwili zwątpienia.
Więc podaj dłoń
miłości tej,
razem przez życie
raźniej iść.
Z krętej drogi
warto zejść,
by przeznaczeniu
naprzeciw wyjść.
Gdy jesteś
i chmura urok ma,
i burza jest bez skazy,
bo słyszę twój głos.
Ciszę słyszę…
jej szept…
więc zawsze bądź,
bo tak chce los.
Śniadaniem
na mym stole bądź,
nektarem,
który spijać chcę.
Jak owoc
dojrzałej wiśni,
smakować
będziesz mnie.
Dla Ciebie
najdroższy,
oceanu
przepłynę toń.
Więc przyjmij
miłość mą
i podaj
swoją dłoń.
ZAMKNIĘTA W SKORUPIE
Odziałam się w pancerz
W skorupę ślimaka się ubrałam
Dlaczego? ...zadaję pytanie…
Czyżbym się czegoś bała?
Może to nie lęk przed światem
Lecz przed sama sobą
Jednak ten pancerz
Nie jest mi ozdobą
Niby ma chronić
A jednak przeszkadza
Nie bardzo z naturą
Moją się zgadza
Jak się go pozbyć
Gdy przywarł na wieki
Balastem już będzie
Aż zamknę powieki
Przechodniu miły
Omijasz ślimaka
Bo po cóż ci pełzak
Gdy odziewka taka !
KIM JESTEM
kim jestem ……
może górskim potokiem...
rwącą myślą
gnaną przez czas...
liściem co zmienia barwę
porą roku smagany...
piaskiem pustyni
unoszonym przez wiatr
nie mający czasu przystanąć...
kim jestem ……
kto mi powie...
kto zna ...
te myśli błądzące
szukające oazy spokoju...
tego ognika świetlnego
prowadzącego gdzieś
gdzie zapach miłości
i rozkoszy się unosi…
gdzie tego szukać ……
i czy znaleźć los mi da...
czy wysłucha modlitwy tej...
modlitwy o życie...
o dwie połówki
złączone węzłem namiętności…
o wspólne bycie...
o drogę
po której można iść bez końca...
jak posiąść to wszystko…
kto odpowiedź zna….